niedziela, 10 kwietnia 2016

Rozdział V

*Julka*

-A więc chciałbym żebyś była ze mną.- powiedział Matt jednym tchem. Byłam tak bardzo zdziwiona że zamiast połykać wodę którą piłam lałam bezwiednie po sobie, ale na szczęście była Osia która doprowadziła mnie do ludzkiego wyglądu.
- Wiesz,Matt... ja myśle, żeb jeszcze jest troche za wcześnie.... - mówilam powoli - daj mi trochę czasu, dobrze? - w oczach siatkarza zobaczyłam spokój i wyrozumiałość, więc odetchnęłam.
- Dobra już,papużki - przerwała Ośka - idziemy z Niko do sklepu, chcecie coś?
- Tak, chrupki kukurydziane - poprosiłam
- Oks, do godziny będziemy - rzuciła i wyszli
- Matt, a wy dzisiaj nie trenujecie?
- Kurde, faktycznie, dziena że przypomniałaś - zaczął się migusiem pakować - będę wieczorem, paa - wybiegając rzucił takie słowa i zostałam sama. W gruncie rzeczy to on mi się mega podoba, ale przecież nie zamieszkam z chłopakiem którego znam niecały tydzień! Z drugiej strony - życie z siatkarzem to było moje marzenie. Sama nie wiem co robić, ale chyba dam sobie jeszcze trochę czasu.
Dziś miał być mecz Skra-  Jastrzębski Węgiel. Poszłam na niego z Olką bo wypisali mnie ze szpitala. Cieszyłam się jak głupia kiedy Skra gładziutko pokonała JW 3:0. Jak ja dawno nie kibicowałam! Wiedziałam, że ma następnym meczu Skry mnie nie będzie, co bardzo mnie bolało, bo miał to być mecz Skra - ZAKSA. Ale kontrola nie wybiera. Że też lekarze nie myślą o kibicach!

*Matt*
Trochę mi szkoda, że Jula nie przyjęła mojej propozycji, ale rozumiem że potrzebuje czasu, bo w końcu nie znamy się długo. Bardzo chciałbym być z nią, bo ona mega bardzo na mnie działa. Ten jej maficzny uśmiech, delikatne dłonie i piękne oczy.....Nie Matt, spokój. Zaatakuj wreszcie w boisko! Trener pi tobie krzyczy. Ogarnij dupe! Pójdziesz do niej wieczorem i powiesz co do niej czujesz. Tak. To jest. To. Pójdziesz tam. Atak, Matt!

*Olka*
Siedziałyśmy już po meczu w pokoju Julki kiedy zaczęłam:
- Jula, bo..
- Hm? -mruknęła znad ekranu komputera
- Bo ty nie wiesz o mnie wszystkiego - wyrzuciłam z siebie jednym tchem
- Jak to? - zdziwiona zamknęła laptopa - myślałam że mówimy sobie o wszystkim?
- Bo tak jest, ale to bardzo delikatna sprawa... Zanim moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym mieli wielu znajomych, których często zapraszali do siebie, i oni byli zapraszani. Jak wiesz, do wypadku doszło gdy miałam 16 lat, a więc byłam wtedy nastolatką. Mój tata miał kuzyna, który mnie nienawidził i nienawidzi dalej, i ten kuzyn mnie... - zaczęłam płakać
- Co on ci zrobił. ..
- Zaatakował. Szłam ulicą kiedy mnie zaatakował i zadał wiele ran nożem. Teraz boję się pokazać Nico... - rozkleiłam się totalnie. Po chwili poczulam, że ktoś mnie obejmuje o moooocno przutula.
- On to na pewno zrozumie. Widziałaś przecież jaki jest opiekuńczy w stosunku do ciebie, po prostu powiesz mu to, co teraz powiedziałaś mi. Dobrze?
- Dobrze. - przytaknęłam i poczułam ulgę. Obecność i słowa Julki mnie uspokoiły, Nico faktycznie jest wyrozumiałym facetem. Jak ja kocham tą dziewczynę! I wtedy zadzwonił mój telefon....

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Jestem! Jak myślicie, kto dzwoni? :)
Brak weny dlatego rozdział z dupy xD nastęony będzie lepszy :*
Czytasz + komentujesz = motywujesz!
Do zobaczenia^^
Rudzielec 💘

3 komentarze:

  1. Genialny. Szkoda że taki krótki ;)

    Twój blog został nominowany do Liebster Award. Więcej informacji na moim blogu :)
    http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.com/p/libster-blog-award.html

    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Że co?! Ale ten psychol w więzieniu siedzi? Prawda? O.o
    Niko na pewno to zrozumie! Ja to wiem!
    Matt daj trochę czasu emocjom! Zaproś na randkę... :D

    OdpowiedzUsuń