sobota, 20 lutego 2016

Rozdział l

*Ola*
I wreszcie madszedł ten długo wyczekiwany przeze mnie i Julkę dzień, dzień meczu. Boże kochany jak ja się cieszę! Nie mogę usiedzieć w miejscu, a tu jeszcze 5 godzin do 18:00. Nie wiem co przez ten czas ze sobą zrobię, chyba zaraz wybuchnę z radości! Za to Julian chodzi smętna i wyowijana w koce jakbymy co najmniej na Antarktydzie mieszkały, a w Bełku jest 20°! Nie rozumiem jej totalnie, ale to pewnie przez stres.

*Jula*
Z Oli dzisiaj jakaś wariatka! Goni po całym domu jak powalona, i mówi przy tym do siebie coś w stylu: 'Nico będziesz mój' i 'Tak się na mecz odpicuję że sie Uriarte nie będzie zastanawiał'. Jej teksty mnie czasem rozwalają, ale ona taka jest, cóż zrobisz. Mi się nie śpieszy, jest dopiero 13, a ta się już maluje. A zresztą nie niech robi co chce, w sumie ja też muszę się trochę ogarnąć. Czasem mnie dopada taka melancholia i nie wiem sama co się mi dzieje. No ale, przeżyjemy, prawda?

*Matt*
Myślałem że się nie będę stresować a jednak! Masakra, wiem że mecze to stresująca rzecz ale żeby aż tak?! Tak swoją drogą to za każdym razem tak jest. Muszę dzisiaj z siebie dać 110% , wiem o tym i chcę to spełnić. Wierzę w mój klub, w chłopaków, w siebie. Damy radę - wiem to! Bo to Zenit Kazań, bo to Zenit Kazań jest! Spirik dzisiaj znowu zaczyna do Polaków ze Skry. Mam już dosyć jego docinek i żartów. Może mu to przejdzie....

*Nico*
Nadszedł dzień sądu ostatecznego, czyli dzień meczu z Zenitem. Miało być bez stresu i co?! Jest tak jak zawsze. Wiem że siatkówka to nie jest bezstresowy sport, ale żeby aż tak? W Reprezentacji chyba się tak nie stresowałem... Za 30 min idziemy na halę i będziemy zaczynać rozgrzewkę. Damy radę, wierzę w nas!

*Julka*
Mimo że jest dopiero 17:03 Olka przed 20 minutami poszła na halę. Nie wiem po co tak wcześnie, no ale cóż jej zrobię. Chciała - to poszła. Ja i tak zaraz idę. ..

-3 godziny później-

*Ola*
Wiedzuałam! Nasze Skrzaciki pokonały Zenit 3:1 po zacięgej walce! Obu drużynom należą się gratulacje. Teraz idziemy w stronę sztani, czyli miejsce zdjęć i autografów. Widzę z daleka Niko.... o Boże, to naprawdę On!

*Julia*
Gdy szłam w kierunku szatni aby złapać Matta, zobaczyłam tłumek ludzi stojący przy Nicolasie Uriarte. Podeszłam tam z ciekawości, jednak widok jaki tam zobaczyłam zmroził mnie do szpiku kości......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Przybywam z jedyneczką :) nie zbaijajcie za zakończenie, ale teraz będzie makabra xD następne rozdziały bd straszne haha :D nie noo....
Czytasz+komentujesz= motywujesz!
Pozdrawiam i do następnego :*
Rudzielec ^^  

2 komentarze:

  1. Świetny. Czekam na więcej:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no! Teraz musisz szybko dać nastepny! :D
    Dziewczyny to wariatki ;D
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń